Popyt na kasy fiskalne w ostatnich miesiącach jest tak duży, że producenci nie zdążają z ich produkcją. Może ich zwyczajnie zabraknąć. Do końca lutego lekarze (oraz inne grupy: prawnicy, szkoły jazdy, fryzjerzy, gabinety kosmetyczne) o obrocie powyżej 20 tys. w ujęciu rocznym, którzy jak dotąd nie zaopatrzyli się w kasy fiskalne, muszą to zrobić.
Firmy produkujące kasy, mając negatywne doświadczenia z fiskalizacją w poprzednich latach nie zaopatrzyły się w dodatkowe urządzenia, nie mając pewności, czy prognozy Ministerstwa co do większego popytu na kasy rzeczywiście się sprawdzą.
Nie sprawdziły się prognozy na rok 2011, kiedy to lekarze i prawnicy mieli kupować kasy. Wtedy popyt okazał kilka razy niższy od przewidywanego. Teraz jest zupełnie inaczej. Praktycznie nie można już kupić kas fiskalnych. Dostępne są tylko w niektórych sklepach.
- Mamy jeszcze kilkaset kas – mówi sprzedawca z firmy Techkas z Warszawy. Jednak kolejne zamówienie będą realizowane dopiero w marcu, jednak jeśli legalizacja nastąpi po 1 marca, nie będzie się można ubiegać się o zwrot 700 zł od Urzędu Skarbowego. Co ciekawe sprzedawca z tego salonu mówi, że sprzedał wiele kas fiskalnych stomatologom, jednak inne grupy lekarzy w tym ginekolodzy nie kupowali kas.