Ford Explorer to legenda amerykańskich szos – symbol przestrzeni, wolności i siły. W 2025 roku ikona przeszła gruntowną transformację i wkroczyła na nowe tory – dosłownie i w przenośni – stając się w pełni elektrycznym SUV-em. Czy nowa, „zelektryfikowana” odsłona kultowego modelu jest w stanie zachować jego charakter, a jednocześnie sprostać oczekiwaniom współczesnego kierowcy? Sprawdziliśmy to na własnej skórze podczas kilkudniowych testów.
To wciąż pełnowymiarowy SUV – szeroki, wysoki i masywny, ale w elektrycznej wersji nabrał nowoczesnego sznytu. Opływowe linie, zamknięty grill, charakterystyczne reflektory LED i przetłoczenia nadają mu nieco futurystycznego wyglądu. Ford stworzył pojazd o zupełnie nowych proporcjach – krótszy od spalinowego poprzednika, ale przestronny wewnątrz. Auto przyciąga wzrok nie tylko sylwetką, ale i detalami: solidne felgi, czarne dodatki i duży ekran wewnątrz.
We wnętrzu dominuje minimalizm. Uwagę przykuwa przede wszystkim 14,6-calowy, pionowy ekran dotykowy systemu multimedialnego, który można przesuwać w pionie, a pod spodem kryje się praktyczny schowek na drobiazgi.
Materiały wykończeniowe są dobrej jakości – miękkie tworzywa, matowe plastiki, wstawki imitujące metal. Nie mamy tu luksusu klasy premium, ale wszystko sprawia wrażenie solidnego i przemyślanego. Fotele – zarówno z przodu, jak i z tyłu – są obszerne i wygodne, z dużym zakresem regulacji. Na tylnej kanapie spokojnie zmieszczą się trzy osoby, a bagażnik o pojemności 470 litrów (po złożeniu siedzeń ponad 1400 l) z powodzeniem wystarczy na rodzinne wakacje.
Pierwsze kilometry za kierownicą elektrycznego Explorera zaskakują. Mimo ponad 2 ton masy, auto przyspiesza lekko i bez wysiłku. Wersja AWD rozpędza się od 0 do 100 km/h w nieco ponad 6 sekund – to wynik bardziej niż satysfakcjonujący, zwłaszcza jak na tak dużego SUV-a. Dzięki nisko położonemu środkowi ciężkości (bateria w podłodze) auto prowadzi się pewnie i stabilnie, nawet w szybszych zakrętach.
Zawieszenie dobrze tłumi nierówności, choć na krótkich poprzecznych uskokach daje się odczuć twardość konstrukcji. Układ kierowniczy jest precyzyjny, a regeneracyjne hamowanie działa płynnie, choć miałem wrażenie, że hamując trzeba mocniej wcisnąć pedał, niż w tradycyjnych samochodach, aby uzyskać skuteczne hamowanie.
Explorer 2025 jest cichy – brak hałasu silnika, dobra izolacja akustyczna i minimalny szum opływającego powietrza sprawiają, że jazda jest relaksująca. W testowanej wersji Ford Explorer dysponuje baterią o pojemności 77 kWh, co przekłada się na realny zasięg około 400–450 km w trybie mieszanym. W mieście spokojnie można osiągnąć więcej – nawet do 500 km, jeśli nie szalejemy z klimatyzacją. Średnio w naszym teście auto do przejechania 100 km potrzebowało ok. 18 kWh, to całkiem dobry wynik, ale zimą, gdy włączymy ogrzewanie średnie zużycie prądu będzie o kilka kWh wyższe.
W aucie znajdziemy pełen zestaw asystentów: aktywny tempomat z funkcją Stop&Go, asystenta pasa ruchu, system rozpoznawania znaków drogowych, kamerę 360° czy ostrzeganie o ruchu poprzecznym z tyłu. Systemy działają sprawnie i nie są nadgorliwe – wspierają kierowcę, ale nie narzucają się. To kolejny dowód na to, że Explorer ma być przede wszystkim wygodnym i bezpiecznym towarzyszem podróży.
W najtańszej wersji Ford Explorer kosztuje niecałe 170 tys. zł, w opisywanej najbogatszej 225 tys. zł. Przy zakupie auto można się ubiegać o 40 tys. zł dotacji i wtedy cena 130 tys. jest naprawdę do zaakceptowania.
Autor: mgr inż Piotr Szymański
Absolwent Politechniki Warszawskiej. Dziennikarz. Redaktor naczelny magazynu Nowy Gabinet Stomatologiczny.
Artykuł opublikowany w numerze 3/2025 magazynu Nowy Gabinet Stomatologiczny. Zobacz pełny spis treści. Dowiedz się więcej - Nowy Gabinet Stomatologiczny.
Więcej ciekawych artykułów w "Nowy Gabinet Stomatologiczny" -zamów prenumeratę lub kup prenumeratę w naszym sklepie.
